ANUSIU... Czy pozwolisz, że Ci powiem... w
wielkim skrócie i milczeniu.. że Ci oddam i otworzę..
w ciszy serc, w potoków lśnieniu.. słowa dwa przez sen porwane..
przez noc ukryte... przez czas schwytane... słowa dwa, co brzmią jak śpiew,
dwa proste słowa...Kocham Cię.
30 listopada 2009. Anusiu...
Każdej nocy, w moich snach widzę i czuję Cię, blisko, daleko, gdziekolwiek
jesteś. Czuję, że moje serce bije dla Ciebie, jeszcze raz otwierasz drzwi i
jesteś tu, w moim sercu. Miłość może nas dotknąć jeden raz, ostatni w życiu raz
i nigdy nie przeminie. W moim życiu zawsze będziemy iść przed siebie. Gdy jesteś
blisko mnie niczego się nie boję i wiem, że moje serce będzie czuło, że na
zawsze zostaniemy na tej ścieżce. Mówi się, że potrzeba tylko jednej minuty,
żeby kogoś zauważyć, jednej godziny aby go ocenić i jednego dnia aby go polubić,
ale całego życia by go potem zapomnieć. Każdy człowiek chce coś w życiu
osiągnąć.
,,Miłość jest pragnieniem, by komuś coś dawać, a nie otrzymywać" - Bertold
Brecht.
Na koniec... obiecałem Ci, Anusiu ,,Naszą", NIEGŁUPIĄ piosenkę ;).
29 listopada 2009. Chyba
znów, pisząc tego newsa jestem jedną z najszczęśliwszych osób. Nie stało się
właściwie nic specjalnego, ale radość która towarzyszy mi przy każdym spotkaniu
z Tobą, Anusiu jest nie do opisania. Gdy kogoś kochasz, jesteś jak stworzyciel
świata - na cokolwiek spojrzysz, nabiera to kształtu, wypełnia się barwą,
światłem. Powietrze przytula się do ciebie, choćby był mróz, a Ty masz w sobie
tyle radości, że musisz ją rozdawać wokoło, bo się w tobie nie mieści. Podobno,
miłość nazywa się ideałem życia, kwintesencją jego jest zdolność do niezwykłych
poświęceń, jak jaskółki - miłość przynosi domom szczęście. Anusiu... Jesteś
piękna. Jesteś cudowna i wszystko, co robisz, jest cudowne, bo Ty to robisz.
Jesteś tą silniejszą stroną. Możesz zrobić coś źle i wiedzieć, że to jest złe,
albo zrobić coś dobrze i wiedzieć, że to jest dobre, ale to coś nie może Ci
niczego zrobić. Ty, to cały czas Ty.
"Miłość nie polega na wzajemnym wpatrywaniu się w siebie, ale na wspólnym
patrzeniu w tym samym kierunku" - Antoine de Saint-Exupery.
28 listopada 2009. Czasem
nie wiem co napisać, pomimo tego, że bardzo chciałbym to zrobić i podzielić się
z Anią swoimi przemyśleniami za pośrednictwem tej strony.
Są trzy boskie cnoty, bez których ja i pewnie wiele innych osób nie
wyobraża sobie życia. Każda z nich jest ważna inaczej, w różnych sytuacjach
naszego życia potrzebna. Wiara, to całe moje życie, mimo trudnych chwil, które
każdy z nas ma w swoim życiu, pozwalała mi ciągle wierzyć, że jeszcze nic
straconego. Nadzieja, och ta moja nadzieja, gdy ludzkie słowa mocno ranią, gdy w
oczach stoją łzy, gdy nie mam sił dalej iść, tylko nadzieja pozwala mi się
uśmiechnąć, tylko ona daje mi siły do dalszej drogi. Miłość, piękne uczucie,
które nie sposób opisać. Miłość do ukochanej osoby, miłość do rodziny, do
przyjaciela i taka zwyczajna do bliźniego. Wiara, nadzieja, miłość, niech każdy
je w sercu ma a mimo trudnych chwil odnajdzie szczęście... Trzeba wierzyć w to,
zawsze i nigdy nie przestawać wierzyć w marzenia...
27 listopada 2009. Podobno
współczesnego człowieka niszczy pośpiech. Nigdy się nie zatrzymuje. A przecież
tajemnicą szczęścia jest umieć czasem przystanąć... Jest tylko jeden sposób na
to, aby osiągnąć szczęście: przestać przejmować się tym, na co nie mamy wpływu.
Niby takie proste, a jednak trudne. Sokrates pisał że ,,wielu ludzi przez całe
życie poszukuje właściwej drogi do szczęścia i nie starcza im żywota, aby ją
odnaleźć. Wszak lepiej by zrobili, gdyby od razu poszli i zapytali się własnego
sumienia, dokąd dalej powinni podążać". Trudno się z tym nie zgodzić, choćby
spoglądając na to kim był autor tych słów. Gdy się zobaczyło tylko raz piękno
szczęścia na tworzy ukochanej osoby, wiadomo już, że dla człowieka nie może być
innego powołania, jak wzbudzanie tego światła na twarzach otaczających nas
ludzi. Anusiu... Ciągle jeszcze istnieją wśród nas anioły. Nie mają wprawdzie
żadnych skrzydeł, lecz ich serce jest bezpiecznym portem dla wszystkich, którzy
są w potrzebie. Wyciągają ręce i proponują swoją przyjaźń...
26 listopada 2009. O
miłości wiemy niewiele. Z miłością jest jak z gruszką. Gruszka jest słodka i ma
kształt. Spróbujmy zdefiniować kształt gruszki... Kiedy zamyka się oczy do snu,
dusza zwija się w ciele jak kłębek, pozostawione samemu sobie ciało sprawdza,
czy jeszcze istnieje. Wzbudza w sobie wspomnienia, bo każdy wykonany kiedyś
gest, każde doznanie zostało przez nie zapamiętane. Ciało ma pamięć absolutną,
jego wspomnienia przepadają tylko wtedy, gdy ciało ginie. Nadzieja istnieje
zawsze, do ostatniej chwili. Dlatego właśnie jest nadzieją. Nie możemy jej
zobaczyć, ale ona jest dostatecznie blisko naszych twarzy, byśmy poczuli powiew
poruszonego powietrza. Jest zawsze tuż obok i niekiedy udaje się nam ją schwytać
i przytrzymać na tyle długo, by wygnała z nas piekło. Trudno się zatem nie
zgodzić z Paulo Coelho, który pisał ,,Istnieją dwa powody, które nie pozwalają
ludziom spełnić swoich marzeń. Najczęściej po prostu uważają je za nierealne. A
czasem na skutek nagłej zmiany losu pojmują, że spełnienie marzeń staje się
możliwe w chwili, gdy się tego najmniej spodziewają. Wtedy jednak budzi się w
nich strach przed wejściem na ścieżkę, która prowadzi w nieznane, strach przed
życiem rzucającym nowe wyzwania, strach przed utratą na zawsze tego, do czego
przywykli". Trudno się nie zgodzić z tym, że miłość zaczyna się wtedy, kiedy
szczęście drugiej osoby staje się ważniejsze niż twoje...
25 listopada 2009. Kiedy
dwie dusze, które poszukiwały się w tłumie, może od bardzo dawna, odnajdą się
nareszcie, kiedy spostrzegą, że pasują do siebie, czują do siebie sympatię i
uzupełniają się, mówiąc krótko są do siebie podobne, wtedy zawiązuje się między
nimi wspólnota, gorąca i czysta tak, jak oni sami. Wszak ,,Miłość nie polega na wzajemnym wpatrywaniu
się w siebie, ale wspólnym patrzeniu w tym samym kierunku". Jedność, która ma początek na ziemi, a kontynuację w
wieczności. Ta jedność to miłość, prawdziwa miłość taka jaką potrafi pojąć w
istocie niewielu ludzi. Ta miłość, która jest ,,religią", która ubóstwia
ukochaną osobę, której życie rodzi się z nabożeństwa i namiętności, i dla której
największe ofiary są najsłodszą rozkoszą. Siła mojej miłości do Ciebie Anusiu, jest tak
wielka, że nie tylko zajmuje całe me serce, ale i rozgrywa je. Ja jednak kocham
ten ból, jest on tak rozkosznie słodki, że prawie niewyczuwalny. Odczuwam go za
każdym razem, kiedy Ciebie nie ma przy mnie. Wypełniasz całe me serce i tylko Ty
posiadasz do niego klucz. Moja miłość do Ciebie zamieszkuje także mój umysł, bez względu na wszystko, zawsze siedzisz w mojej głowie a wszystko co robię,
robię z myślą o Tobie. Codziennie, kiedy zasypiam, po cichu wkradasz się w każdy
mój sen, tylko Ty wiesz, co kryje się w mojej głowie. Potęga mojej miłości do
Ciebie zawładnęła również moją duszą. Kocham powietrze, bo Ty nim oddychasz.
Kocham ziemię, bo Ty po niej stąpasz. Kocham wiatr, bo dotyka Twej skóry. Kocham
życie, bo dało mi Ciebie. Kocham Ciebie, bo jesteś całym moim życiem.
24 listopada 2009. Dziś
minął kolejny cudowny, wyjątkowy dzień spędzony w większości z ukochaną
osobą. Zakończony on został wizytą w kościele, przemyśleniami na przeróżne
tematy i wyciągnięciami kilku istotnych wniosków. Dopóki rzecz nie ma
nazwy, niepokoi człowieka, stoi przed nim zagadkowa i zamknięta, nieprzystępna i
nie dająca się opanować, ale jeśli ma swoją nazwę, to jest tak, jakby człowiek
ją znał i nie musiał się już jej bać. Jest w jakiś sposób włączona do innych
rzeczy, oznaczona i jakby nawet opanowana, dla człowieka jest to sprawa jakoś
załatwiona. Oto jak wszechmocną i czarodziejską siłą jest nazwa! Wszak
nie można zawsze kontrolować tego co dzieje się na zewnątrz, ale można zawsze
kontrolować to co dzieje się w każdym z Nas. Potwierdzeniem mogą być słowa matki
Teresy z Kalkuty - ,,Nie możemy robić rzeczy wielkich ale możemy robić rzeczy
małe z wielką miłością". Podsumowując już nieco dzisiejszego newsa, bardzo bym
chciał i modliłem się także o to w kościele, aby słowa Moliera - ,,Gdy kobieta
odmawia miłości, a proponuje ci przyjaźń, nie bierz tego za odmowę, znaczy to,
że chce postępować według kolejności" były prorocze...
23 listopada 2009. Mamy
młode serce, tak długo jak długo umiemy kochać życie, takim jakie ono jest.
Życie ze swoimi dobrymi ale także złymi stronami.
Mamy młode serce, tak długo jak długo potrafimy kochać ludzi i życzyć im
szczerze tego wszystkiego czego im brakuje, a tak bardzo jest potrzebne. Kto się
starzeje zachowując młode serce, ten wie jak należy przyjmować ze spokojem te
liczne małe i większe uciążliwości podeszłego wieku.
Taki człowiek zna sens życia i sens umierania.
Wie jak "krótkie" i jak "małe" jest wszystko na tej ziemi, bo żyje nadzieją na
życie wieczne. Dobre uczynki nie zawsze wynikają tylko z egoizmu. Zdarzają się,
naturalnie, postępki całkowicie anonimowe i bez nadziei na zapłatę, ale
przeważnie ofiarodawca nie czuje się zadowolony, jeżeli sam nie może zobaczyć
skutków swojego postępowania, dopóki nie przekona się jaki szczęśliwy i
wdzięczny jest ten, któremu pomógł. Większość dobrych uczynków to postępowanie
egoistyczne, bo chcemy czuć się szlachetni i bardziej wartościowi. Anusiu...
walka o Ciebie będzie treścią mego życia! Jesteś moją nadzieją. Utracić Ciebie,
to utracić nadzieję.
22 listopada 2009. Czasami
wydaje nam się, że mieszka w nas dwóch różnych ludzi. Jeden, który wszystko
doskonale czyni i tego człowieka prezentujemy światu. Jest też i ten drugi,
którego się wstydzimy, i tego ukrywamy. W każdym człowieku istnieje coś takiego
jak wewnętrzny dysonans i niespójność. Każdy chciałby być dobry, a jedynie
dokonuje czynów, których sam często nie rozumie. Dlaczego tak jest? Dlatego, że
człowiek nie jest Bogiem, nie jest też aniołem, ani jakąś nadistotą, a jedynie
małym pielgrzymem w długiej, dalekiej drodze swojego życia. Własne słabości
czynią go wyrozumiałym i łagodnym w stosunku do innych. Ktoś, kto jest
bezkrytyczny wobec samego siebie, będzie twardy i niezdolny wczuć się w innych.
Nie będzie umiał nikogo pocieszyć, dodać odwagi i wybaczyć. Szczęście i przyjaźń
tkwią tam, gdzie ludzie są wrażliwi, łagodni i delikatni w słowach, i wzajemnie
kontaktach. Przyjaźń poznaję po tym, że nic nie może jej zawieść, a prawdziwą
miłość po tym, że nic nie może jej zniszczyć...
21 listopada 2009. Czym
jest życie? Czym że jest miłość? Dlaczego tak wiele różni ludzi od siebie?
Dlaczego jedni wciąż się śmieją, a inni w podświadomości wiedzą, że są nie
kochani? Wiele pytań tak jak wielu ludzi. Każdy szuka tych odpowiedzi. Często
chcąc zyskać więcej tracimy szczęście.. Ludzie brną przez życie sami, nie ma
tak, że ktoś jest z nami, każdy jest jednostką, każdy jest gwiazdą na niebie tak
odległą dla siebie. Chcemy żyć jak w niebie, ale czym jest to niebo? Skąd
pewność, że tam właśnie jest lepiej? Każdy człowiek chce wierzyć, lecz w co ma
wierzyć, jeśli brak mu wiary?
Myślimy że Bóg zna wszystkie odpowiedzi, więc czemu milczy jak Go wołamy? Czy
się boi nas - tych których stworzył? A może nie jest taki doskonały??
Wiele pytań, tak wiele odpowiedzi, lecz każdy z nas błądzi i chodzi na około.
Utrudniamy sobie życie, sami przez siebie, obwiniamy innych, bo boimy się
Powiedzieć sobie wprost, że to nasza wina, że sami brniemy w te kłamstwa i na
własne życzenie brniemy w ślepe ulice...
20 listopada 2009. Chciałbym
by się wszystko po prostu skończyło, bym mógł się obudzić i stwierdzić że to był
sen - zły sen, by się nigdy nie zdarzyło... Wiem ze to takie naiwne i dziecinne,
że trzeba brać odpowiedzialność za swoje decyzje, ale jak patrzę wstecz to
stwierdzam, że nie podjąłem żadnej mądrej decyzji, albo działałem pod wpływem
emocji. Dorastając myślałem, że miłość nie
jest dla mnie, widziałem siebie samotnego do końca życia. Zawsze coś nie
pozwoliło mi działać... jakoś tak... Nagle Ty się pojawiłaś jak anioł na niebie.
Ocaliłaś mnie od bólu bycia samotnym przez resztę życia, Anusiu Ty jesteś moim
marzeniem, które się spełniło. Powiedz światu, że nie poradziłbym sobie bez
Ciebie. Nie wstydzę się przyznać, że wypełniłaś pustkę we mnie. Nie potrafię
wyjaśnić, jak to jest nie martwić się, że się będzie samotnym. Myślę, że nie
wiesz... że zmieniłaś tego chłopca w mężczyznę, tylko przy Tobie czuję się spokojny i
widzę moją przyszłość z Tobą... Teraz byłem tak blisko, ale coś nie pozwala mi
działać... Nie wiedziałem, że można się czuć tak dobrze. Upadek jest ciężki...
Ludzie mówią, że jak będziesz mieć złamane serce to później się będziesz bał,
ale ja nie boję się Nas...
19 listopada 2009. Czy
wiecie, że cierpliwość człowieka ma granicę...
podobno ma, ale ja o tym nie wiem i wcale nie chce się dowiedzieć. Bóg tak
chciał, że się przypadkiem spotkaliśmy, potem Cię odnalazłem wśród milionów
innych użytkowników i zaczęliśmy się widywać. Kiedyś patrząc w Twoje oczy
widziałem siebie... widziałam nas... wiedziałam, że na dnie Twojego serca jest
malutka kryjówka, do której mogę uciec zawsze wtedy gdy się boję, słowa
wypowiadane z Twych ust dawały mi największe bezpieczeństwo. Nasze drogi
rozchodzą się i schodzą, a zawsze na końcu jest mgła przez którą nie widzę tego
co czeka mnie na ich krańcu. Czasem zamykam oczy i widzę nas razem, wtuleni w
siebie patrzymy na gwiazdy. Nie wiem czy to tak wiele, ale jest to moje
marzenie...
Nadzieja umiera ostatnia...Jesteś moim powietrzem, którym, oddycham, słońcem,
które ogrzewa moją twarz i najpiękniejszym kwiatem, który rozkwita w mych snach.
Jesteś moim aniołem, który przybył z nieba i swoim blaskiem serce me rozgrzewa.
Jesteś moim największym Skarbem i moich westchnień obiektem wiecznym! Kocham Cię
bardzo, Kocham szalenie i wiem, że Kochać nigdy nie przestanę!
18 listopada 2009. Wciąż
nie umilkły we mnie echa tego, co wczoraj wydarzyło się w księdze gości. Jak
najbardziej rozumiem to, że można mieć swoje zdanie, ale nie należy aż tak
ingerować w czyjeś życie. Jeden z postów bardzo mnie dotknął i długo nie mogłem
dojść do siebie, zastanawiając przy okazji czy nie jest to bolesna prawda. Było
mi bardzo przykro. Ale w końcu to miłość odmienia nas, to ona zmienia świat.
Pamiętam jak dziś, jeden pięć dziesięć
Ta data w moim sercu przenigdy nie zaśnie,
Rozmawiałem z Tobą, myślałem że to sen
Teraz jesteś mi potrzebna do przetrwania jak tlen,
Wiem, że to na Ciebie czekałem całe życie
Nikogo wspanialszego nie znajdę w żadnym micie
Dziękuje za wszystkie spędzone razem chwile
Przepraszam za wszelkie krzywdy jakie wyrządziłem
Mam nadzieje, że może kiedyś zapomnisz o tym
A w pamięci Twej zostaną tylko jedynie wzloty
Chciałbym być jedynie z tobą reszta nie ma znaczenia
Oddałbym za Ciebie życie bez zastanowienia
Oddaje Ci mą dusze, a z nią miłość bez granic
Będę Cię na zawsze kochał i nie zmienię zdania za nic
To uczucie we mnie płonie i nigdy nie przestanie
Na zawsze w moim sercu tylko Ty kochanie.
17 listopada 2009. Nie
aktualizowałem strony przez kilka dni, które poświęciłem na przemyślenia i ocenę
przebiegu wydarzeń. Dziękuję za te miłe słowa, które skierowaliście pod moim adresem
w księdze gości, mimo iż jestem świadomy tego, że na nie nie zasługuje. Wiele z
Waszych wpisów daje mi bardzo wiele otuchy i dodaje mi jeszcze więcej woli
walki. Nie
wszystko jest tak kolorowe na jakie wygląda, chciałbym abyście to także mieli na
uwadze.
Ja...
Ciągle ten sam. Dziś spoglądam na ten
opis samego siebie z uśmiechem.
Nie jestem ciągle ten sam.
Trochę się zmieniło. Może nie dużo, bo poglądy na większość spraw mam podobne,
aczkolwiek bardziej dojrzałe, bardziej wyraźne.
Wygląd...
To chyba oczywiste, że wygląd w miarę upływu czasu się zmienia. A
jednak są rzeczy, o których myślę zupełnie inaczej. Nigdy nie spodziewałabym
się, że będę o nich myśleć inaczej.
Miłość...
Miłość zmienia ludzi. Miłość czyni świat lepszym. Dla miłości warto
choć trochę się zmienić.
Może nic już nie będzie takie samo jak kiedyś,
ale przecież może być lepsze.
14 listopada 2009. Czyż
nie piękny widok jest na tej miniaturce? Anusiu, są miejsca na ziemi, w które
chciałbym pójść tylko z Tobą... Bo tylko z Tobą trwając tak wiele zyskuje,
rozmawiając o niczym dowiaduję się tylu rzeczy, nie patrząc na nic widzę tyle
piękna, nie słuchając niczego słyszę śpiew ptaków, nie muszę rozmawiać by
spotkanie było udane. A będąc przy Tobie nie muszę udawać, abyś mnie nie
potępiła, nie muszę się uśmiechać, abyś nie dostrzegła bólu, bo z Tobą zawsze mi
jest dobrze, bo Ty i ja to My.
13 listopada 2009. Anusiu
dziś w moim śnie powiedziałem Tobie, że bogowie dali Ci oczy z gwiazd, a róże
więdły ze wstydu na widok Twych rubinowych warg. Z całą pewnością to prawda
zaprzeczyć temu nie można, w końcu jesteś ideałem :).
Gdy
kogoś kochasz, jesteś jak stworzyciel świata - na cokolwiek spojrzysz, nabiera
to kształtu, wypełnia się barwą, światłem. Powietrze przytula się do Ciebie,
choćby był mróz, a ty masz w sobie tyle radości, że musisz ją rozdawać wokoło,
bo się w tobie nie mieści.
Dla miłości mojej do Ciebie Aniu, nie ma gór nieprzebytych. Miłość moja pójdzie
za Tobą Anusiu, przez góry i morza, zdepcze wszystkie przeszkody i ogarnie Cię
takim płomieniem, iż się w nim Twoje dumne serce roztopi i zleje z moim. Tak
bardzo bym chciał być w Twoich objęciach, tak bardzo bym chciał, iść z Tobą
przez życie, tak bardzo bym chciał, abyś pokochała mnie skrycie, tak bardzo bym
chciał, żebyś była tu obok mnie zawsze, tak bardzo bym chciał,
żyć blisko Ciebie, tak bardzo bym chciał, mieć Ciebie... tylko Ciebie, tak
bardzo bym chciał czuć bliskość Ciebie, tak bardzo bym chciał, żebyś kochała
mnie, tak bardzo bym chciał, żyć w moim śnie, a w nim tylko Ty i ja i płonąca
miłość nasza... Nadzieja pozostanie, wszak nie jest ona marzeniem, lecz
sposobem przekształcania marzeń w rzeczywistość. Nigdy nie przestanę
wierzyć w Nas Anusiu, bo kocham Cię i nigdy się to nie zmieni.
12 listopada 2009. Wszystko
się popsuło... Przykro mi Anusiu, że tak się stało... Kompletnie nie wiem co mam
robić. Mogę jedynie żyć nadzieją, marzyć i wspominać te piękne chwile spędzone
razem z Tobą - jak kolację czy zabawy pod słupem... Nigdy ich nie zapomnę, one
zawsze już będą częścią mnie... Wciąż będę żył z nadzieją na to, że będziemy
razem i dasz mi jeszcze szansę... Proszę. Nawet moja mama tak Cię polubiła, że
gdy składałem jej życzenia zapytała kiedy znów do Nas przyjdziesz... Daj mi
szanse Anusiu... Proszę.
Bez Ciebie zachodzi słońce i księżyc chowa swoją twarz, serce zwalnia swój bieg,
czy chcesz?
Dla siebie mnie masz. Chociaż nie jestem Twoim marzeniem, nie o mnie Twoje sny i
myśli, może kiedyś spełni się mój sen i wszystkie marzenia na jawie wyśni.
Proszę, nie zabieraj mi marzeń, bo kiedy zostaje sam tylko one mnie wspierają,
pozwalają żyć... bez strachu i poczucia samotności... nie zabieraj mi siebie. Bądź taka jaka jesteś, a
ja dopóki zechcesz, będę Aniu dla Ciebie.
11 listopada 2009 update. Bardzo
dziękuję, za wsparcie, którego mi udzieliliście. Wyciągnę z tego wnioski i wciąż
będę dążył do upragnionego celu. Tobie, Anusiu dziękuję przede wszystkim za to,
że po prostu jesteś, bo dzięki Tobie wszystko jest piękniejsze, lepsze i
prostsze.
Anusiu, jesteś tu teraz i w tym dniu, jesteś moim przeznaczeniem, cichym
westchnieniem.
Lubię z Tobą być, herbatę pić, patrzeć w Twoje oczy
z księżycem się droczyć. Kocham ten dzień
w którym spotkałem Cię, nauczyłaś mnie życia, dla Ciebie wyszedłem z ukrycia.
Rozpromieniłaś mój świat, znów gra kolorami tęczy i odurza zapachami ziemi. A
kiedy patrzę na zachód słońca to wiem, że Ty też gdzieś na niego zerkasz.
Dziękuje że jesteś, byłaś i mam nadzieję będziesz.
11 listopada 2009. Miłość
to najcenniejsza rzecz na świecie. To dzięki niej człowiek jest szczęśliwy, ale
wystarczy jedna chwila by ją zniszczyć i nigdy nie wybaczyć sobie tego błędu a
zarazem zranić najbliższą i ukochaną nam osobę. Przez te parę sekund niszczymy
ten wielki dar Boga jakim jest miłość. A gdy uświadomimy sobie jak wiele
tracimy, próbujemy zdobyć się na odwagę aby powiedzieć to proste a zarazem tak
wiele dające słowo - "Przepraszam!". Byłaś mi najpiękniejszą różą w moim
ogrodzie a ja tego nie doceniłem i Cię zraniłem. Wybacz mi proszę. „Czasem
facetów, żeby mieć spokój, ktoś tam przerzuci, do jakieś sprawy, co jest na oko
nie do popsucia. I już się prężą mózgów szeregi i wzrok się pali, i już
widzimy, żeśmy kolegi nie doceniali.
A oni myślą w ciszy domowej lub w mózgów truście
Co by tu jeszcze spieprzyć panowie, co by tu jeszcze?...”
Ja wciąż Cię kocham i nigdy nie przestanę. Nie tylko moim marzeniem było
zobaczyć Nas razem, będę więc dążył do tego do ostatnich sił, nigdy się nie
poddając i nie przestając wierzyć w marzenia.
Anusiu przepraszam... Proszę wybacz mi, ja Cię po prostu kocham i
chciałbym abyś była szczęśliwa.
10 listopada 2009. Anusiu,
widzę Cię w myślach, widzę Cię w snach, nawet nie wiesz jak trudno znieść
samotności smak. Chciałbym być przy Tobie już na zawsze, cieszyć się Twoimi
sukcesami i smucić porażkami.
Kocham Cię, bo pokazałaś mi jaki naprawdę jestem. Rozebrałaś na czynniki
pierwsze. Kocham Cię, gdy się uśmiechasz i gdy płaczesz. Kocham Ciebie całą.
Dzięki Tobie zacząłem doceniać rzeczy, na które wcześniej nie zwracałem uwagi.
Dzięki Tobie czuję, że żyję. Cierpię i tęsknię, ale wiem co to miłość. Pamiętam
każdy Twój ruch, każdy gest. Twoje niesamowite oczy, usta, dłonie... Twoją siłę,
Twój upór i Twoją wiarę, że wszystko jest po coś. Znam na pamięć odgłos Twoich
kroków.
Nie kocham Cię za to kim jesteś, ale za to,
jaka jesteś kiedy przebywam z Tobą. Oddałbym całe życie, za to by móc być z Tobą.
9 listopada 2009. Różnie
można zdefiniować nadzieję. Niektórzy tak jak Jonathan Carroll uważają, że
nadzieja istnieje zawsze, do ostatniej chwili. Dlatego właśnie jest nadzieją.
Nie możemy jej zobaczyć, ale ona jest dostatecznie blisko naszych twarzy, byśmy
poczuli powiew poruszonego powietrza. Jest zawsze tuż obok i niekiedy udaje się
nam ją schwytać i przytrzymać na tyle długo, by wygnała z nas piekło.
Inni, jak choćby Leon-Joseph Suenens definiują, iż nadzieja nie
jest marzeniem, lecz sposobem przekształcania marzeń w rzeczywistość.
Każda z tych definicji zawiera sobie prawdę, bo tak naprawdę, ile jest osób tyle
może być definicji. Marzenia są po to, aby je realizować i spełniać za
życia. Moim Anusiu, jesteś Ty i tak już będzie zawsze. Co Ty, Aniu w sobie masz,
że ciągle w mej duszy grasz, choć nie jestem z Tobą, pragnę Cie całym sobą.
Piękno Twych oczu powala, a zapach me zmysły zniewala, jedno marzenie w życiu
mam - być z Tobą nawet jeśli świat przeciwko nam, już zawsze.
8 listopada 2009. W
życiu człowieka zawsze są wzloty i upadki. Ja dziś na zakończenie dnia przeżyłem
wyraźny upadek, spowodowany chwilą słabości i zapewne zniweczyłem wszystko co
tej pory osiągnąłem. Nie wiem jak mogłem się tak zachować, ale wiem, że było to
głupie. Cóż... podobno mylić się jest rzeczą ludzką, a sztuką jest przyznać się
do błędu i wyciągnąć z niego wnioski. Ja tak właśnie zrobię... Chociaż jednego
mogę być pewien, że wciąż moje uczucia wobec Ciebie, Aniu są takie same. Podobno
nadzieja umiera ostatnia...
7 listopada 2009. Ciągle
nie mogę ochłonąć po tym co się dzisiaj wydarzyło. Anusiu, dziękuję Ci za ten
piękny, wyjątkowy wieczór. Czułem się fantastycznie, były to z pewnością
najpiękniejsze chwile w moim życiu. A to, co wydarzyło się podczas powrotu będę
chyba wspominał w każdej kolejnej sekundzie, bo było to coś niesamowitego. Tak
bardzo Cię kocham, że bardziej już chyba nie można. Jesteś dla mnie wszystkim,
moim słoneczkiem, moim szczęściem, moją miłością i radością, kimś cudownym z kim
nigdy się nie nudzę, a z kim kocham spędzać czas, kimś komu powierzyłem swoje
serce i wierze w to, że już zawsze będziesz. Po prostu jesteś kimś kogo kocham
i z kim zawsze chcę być... jesteś dla mnie wszystkim! Kocham Cię Anusiu!
6 listopada 2009. Wciąż
jestem w takim szoku, że nie wiem co napisać:). Aniu, jesteś wyjątkowa, cudowna,
kochana i pomimo tego co mówisz, nie przekonasz mnie do tego, że nie jesteś
ideałem:). Z pewnością nim jesteś, pomimo że ideały nie istnieją, ale w końcu
wyjątek potwierdza regułę. Przy Tobie każda godzina jest jak sekunda, a uczucia
towarzyszące każdemu spotkaniu są niezapomniane i jedyne w swoim rodzaju, nie
można je ubrać w słowa. W Twoich ramionach tkwić, to uczucie niesamowite, które
chciałbym czuć przez całe życie, tylko z Tobą mój ideale :*.
5 listopada 2009. Trudno
mi słowach wyrazić, to co czuję Aniu, w każdej sekundzie spędzonej przy Tobie.
Uderzyły do głowy piękne wspomnienia, chwile spędzone razem, już niewarte
zapomnienia. Niekiedy, aż łza się w oku kręci i chętnie się wraca do
przeszłości. Jutro już przedostatni dzień, przed najważniejszym egzaminem w moim
życiu. Chociaż ostatnio życie płata figle i w każdym dniu człowiek poddawany
jest sprawdzianowi z życia i wytrwałości. Bardzo chciałbym, abyś chociaż przez
chwilę była w piątek przeszczęśliwa i będę dążył do tego aby tak się stało...
Tak mi dopomóż Boże:)
4 listopada 2009. Aniu,
bardzo Ci dziękuję za fantastyczny dzień, który był z pewnością jednym z
najlepszych w moim życiu. Wciąż nie mogę wyjść z podziwu, że zdecydowałaś się i
namówiłaś mnie na wyprawę w nieznane. W sumie, tutaj mogę Ci wyjaśnić tajemnicę
tego talizmanu, który dostałaś. Podobno oznacza on, wspólną drogę przez życie,
lub po prostu wyznanie miłości;). Stąd nie przypadkowy jest to prezent, z głębi
serca, który podobnie jak kamyk chciałem podarować tylko Tobie. Wiele razy
powtarzałem Ci, że jesteś wyjątkowa i zrobię to jeszcze raz... Jesteś wyjątkowa.
Myślę o Tobie w chwilach milczenia, bo z Tobą się wiążą moje marzenia. Myślę o
Tobie gdziekolwiek stanę i nigdy myśleć o Tobie nie przestanę! Pomyślisz sobie,
że oszalałem, lecz ja po prostu się zakochałam!
3 listopada 2009. Czym
byłoby życie człowieka bez miłości, to z pewnością temat na wielogodzinną
dyskusję. Jeszcze nie tak dawno, mogłem postawić się po tamtej stronie i śmiało
dyskutować na argumenty za i przeciw. Teraz, jednak wiem już, że życie gdy się
kogoś kocha jest o wiele piękniejsze, gdy każde uczucie jest pierwsze, a nowe
doświadczenia odkrywa się jak nowe horyzonty, jak nieznany ląd. Aniu, chciałbym
Ci każdego dnia okazywać jak wiele dla mnie znaczysz, jak wiele mi dałaś.
Zawdzięczam Ci wszystko i jesteś całym moim życiem. Dziękuje Ci za szczęście,
które mi dałaś i dajesz. Upaja mnie Twój najdelikatniejszy zapach, musisz mi
uwierzyć, tak bardzo Cię miłuję, że śmierć po tysiąckroć mogłaby mnie spotkać.
Bez Ciebie iść przez życie nie potrafię. Dziś wschodzi dla mnie nowe słońce na
niebie, ponieważ pamiętam tylko o Tobie...
2 listopada 2009. Minął
kolejny dzień, w którym nie potrafię znaleźć dla siebie miejsca. Natłok smutnych
wiadomości w ostatnich dniach, niszczy dobre wspomnienia, których doświadczyłem.
Aniu,
Twoje ramiona były dla mnie schronieniem, w którym opuszczały mnie wszelkie złe
myśli – były wejściem do tego Naszego małego świata. Twój głos zawsze mnie
uspakajał, to do Ciebie jako pierwszej się zwracałem, gdy miałem jakiś problem,
gdy czułem, że zaraz mój świat runie. I zawsze mnie pocieszyłaś, rozumiałaś,
byłaś jedyną osobą na świecie, której mogłem tak zaufać, którą mogłem tak
wpuścić do swojej rzeczywistości, uczynić ją realną w moim świecie marzeń. Każda
piosenka o miłości jaką słyszałem zdawała mi się być opisem moich emocji,
zapisem tego, co się działo w mojej głowie. Nawet jeśli nie było Cię przy mnie,
wspomnienie o Tobie, duch Twojej obecności zawsze był blisko. Razem widzieliśmy
niewiele, a jednak mam wrażenie, jakbym pół swojego życia, wszystkie
najważniejsze i najpiękniejsze jego elementy przeżył z Tobą. Jakby bajka, w
którą wierzyłem dawno temu, złudzenie, któremu dorośli ludzie już nie wierzą
jednak się spełniło... Bo Ty jesteś moim całym światem.
1 listopada 2009. Dziś
1 listopada, święto wszystkich Świętych. Pamiętajmy o tych, których już nie ma
wśród Nas... Jeden dzień w roku to tak niewiele, aby okazać osobom, które od Nas
odeszły, że wciąż bliscy o nich pamiętają.
Dziś nie bardzo wiem co napisać, gdyż doznałem szoku jakiego nikomu bym nie
życzył. Nie będę oczywiście wnikał w szczegóły, bo to nie jest sprawa do
publikacji. Wracam zatem do sedna, posługując się cytatem ,,Jeśli naprawdę, tak
Ci zależy, to walcz i nie poddawaj się nigdy, a Bóg z pewnością Ci to
wynagrodzi". Ja wciąż wierzę w to, że to jest prawda i żyje nadzieją, tym
bardziej, że te słowa pochodzą od mojego przyjaciela, wspaniałego człowieka.
Ze względu na to jaki mamy dzisiaj dzień, mogę Ci Aniu jedynie podziękować, że
byłaś ze mną w tych trudnych chwilach. Po raz kolejny pokazujesz jak wspaniałą
jesteś osobą. Dziękuję.